We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Ciernie

by Loudness of Silence

supported by
/
  • Streaming + Download

    Includes high-quality download in MP3, FLAC and more. Paying supporters also get unlimited streaming via the free Bandcamp app.

      name your price

     

1.
2.
Chory gniew 05:21
W głowie mej zamurowanej Słyszę hałas stu odgłosów. Wszystkie chórem roześmiane Biją ucho falą ciosów! ZNÓW! Siedzę tak bezczynnie znów, W moich żylach kipi krew. Nie ma na to dobrych słów, Trzeba tylko wyładować gniew! PIĘŚĆ - zaciśniona! TWARZ - rozrzarzona! WZROK - przenikliwy! KRZYK - przeraźliwy! Ukrywam Gniew, Chory mój Gniew. Wściekły jak bies - Chory mój Gniew! Znowu nic, zupelnie nic. Wokół nic nie dzieje się. Chcę wstac i zacząc żyć, Ale w środku pali mnie mój GNIEW! Wszyscy dziwnie patrzą się - Te kanalie, podłe psy. Chory Gniew opetał mnie - Wargi przebijają ostre kły. PIĘŚĆ - zaciśniona! TWARZ - rozrzarzona! WZROK - przenikliwy! KRZYK - przeraźliwy! Ukrywam Gniew, Chory mój Gniew. Wściekły jak bies - Chory mój Gniew!
3.
Akt I 03:47
Ten kształ przyciąga wzrok, Śledzę jej każdy krok. Pożeram, o pożeram! Pożeram całą ją! Rumieciec zdradza Cię, Obsesją stajesz się. Pożeram, o pożeram! Pożeram całą Ciebię! W myślach już trzymam Cię Nic już nie zatrzyma mnie To ekstazy słodki śpiew To muzyki nocnej zew To miłosnej pasji czas To pulsuje żądza w nas Już nie uciekniesz mi, Już się spełniają sny. Rozrywam, o rozrywam Niewinność, lęk i wstyd. Gdy płonie żądza w nas, Erotycznej pasji czas Roznieca, o rozniecam, Rozniecam raz po raz! Nagą już trzymam Cię Nic już nie zatrzyma mnie To ekstazy słodki śpiew To muzyki nocnej zew To miłosnej pasji czas To pulsuje żądza w nas
4.
Bezsenność 05:11
Boję się zasnąć, bo może nie obudzę się Może na jawie wyśniłem ten straszliwy sen Ona jak zmora nawiedza mnie przez dzień i noc To jest nieprawda – to mojej wyobraźni moc Czy to jest prawdziwe Czy to jest możliwe Dlaczego mnie gnębi Czy koszmar się spełni Bezsennie, bezczelnie rozrasta koszmar we mnie Bez słońca, bez końca rozrywa mnie po nocach Czy to jest mara czy jawa – sam już nie wiem, nie Czy ja na pewno popełnić mogłem zbrodnie te Czy ja zginąłem czy może też zabiłem znów Wierzę, nie wierzę w prawdziwość urojonych słów Czy to jest prawdziwe Czy to jest możliwe Dlaczego mnie gnębi Czy koszmar się spełni Bezsennie, bezczelnie rozrasta koszmar we mnie Bez słońca, bez końca rozrywa mnie po nocach
5.
Dom z kart 03:53
Miał w sobie moc i drogę znał, Lecz nie mógł iść przed siebie w świat. Wielką kulę u nogi miał, Ciążyła mu od wielu lat. Choć każdy wiedział co Sen z powiec spędza mu Nie zrobili nic Choć widzieli zło I słuchali słów Nie mówili nic Bo mieszkał w wielkim domu z kart Dom cały mokry był od łez Stertę papierów tylko wart A on w tym domu dusił się Uciekał stąd niejeden raz, Lecz wracał znów do tamtych stron. Bo trzymał go na sercu głaz To jego był rodzinny dom Choć każdy wiedział co Sen z powiec spędza mu Nie zrobili nic Choć widzieli zło I słuchali słów Nie mówili nic Bo mieszkał w wielkim domu z kart Dom cały mokry był od łez Stertę papierów tylko wart A on w tym domu dusił się
6.
Akt II 03:48
Nic nie rozumiesz, nie możesz moich myśli znać A wciąż próbujesz z próżności mą słabością grać Chcesz słyszeć głos zazdrości, chcesz wypróbować mnie Rozpalasz ogień złości – możesz poparzyć się Idź, baw się, gdzie z kim tylko chcesz Jeżeli dobrze o tym wiesz Chcętnie zatłukę go na śmierć Wiesz jak się czuję, gdy wiem, że coś się może stać Gdy ktoś próbuje w jebane gierki z Tobą grać Myślisz, że to zabawa? Ten żart nie bawi mnie To nie tylko Twoja sprawa jeśli coś stanie się Idź, baw się, gdzie z kim tylko chcesz Jeżeli dobrze o tym wiesz Chcętnie zatłukę go na śmierć
7.
Moja krew jątrzy się Z ust jak bazyliszka jad Czy to gniew, czy to żal Zatraciłem się w tym sam Sparzył mnie ogień słów Które wykrzyczałem sam Zranił też wszystkich tych Których nadal w sercu mam Ciernie oplatają ciało Krzyk umiera w ciszy Ciernie oplatają ciało Nikt go nie usłyszy Słowa me są jak miecz Jedna klinga, ostrza dwa Bliżej mnie sparzysz się Cierń ukłuje każde z nas Czuję ból, ściekły ból Gorzkie łzy płyną gdy Z naszych ciał wypływa krew
8.
Mur 04:04
Stoimy pod murem Zdjęto nam młodość jak koszulę skazańcom Czekamy Zanim tłusta kula usiądzie na karku Mija dziesięć, dwadzieścia lat Mur jest wysoki i mocny Za murem jest drzewo i gwiazda Drzewo podważa mur korzeniami Gwiazda nadgryza kamień jak mysz Stoimy pod murem Zdjęto nam młodość jak koszulę skazańcom Czekamy Zanim tłusta kula usiądzie na karku Mija dziesięć, dwadzieścia lat Mur jest wysoki i mocny Za murem jest drzewo i gwiazda Drzewo podważa mur korzeniami Gwiazda nadgryza kamień jak mysz Za sto, dwieście lat będzie już małe okienko
9.
Akt III 03:51
Oderwany od umysłu, wstyd przepity z dumą prysnął. Teraz basta, koniec wiary – ranna dusza chce ofiary. Dzisiaj będę sędzią, katem – Twój oprawca strzela batem. Nie uciekniesz z tej opresji, dzisiaj nadam kształt obsesji. Upadłem już niżej niż na samo dno. Widzę Cię znów w pryzmacie spaczonym. Okrutny ból – agonia, rozpacz i zło I wszystko to – to wszystko urojone Ostatni raz chcę widzieć tę twarz Zabiję jej pamięć i kształt Dzisiaj stanę się sadystą – własnych pragnień masochistą Twoje ciało, moja dusza – to cierpienie mnie nie wzrusza. Możesz krzyczeć jeśli musisz, mnie już niczym nie poruszysz, Nie wiesz, że to moją męka – muszę nad Tobą znęcać. Nie mogę już utrzymać rozwagi. Uciekam stąd, z mojego umysłu! Brakuje mi do tego odwagi. Spaliłem most – stracone jest wszystko Ostatni raz chcę widzieć tę twarz Zabiję jej pamięć i kształt
10.
Maska 05:12
Potwór w lustrze to nie ja – okłamuję się kolejny raz Bo tafla prawdę zna, taka jest prawdziwa moja twarz Karykatura zła, wypchana gęstym puchem kłamstw Na głowie rogi ma, z przepitych oczu wionie fałsz Szpiczaste zęby ma, wężowy język sączy jad Uśmiech szyderstwo zna, uszy głuche są od wielu lat Ubieram maskę więc, by mnie nie poznał cały świat Choć każdy dobrze wie, że się pod nią czai podła twarz Nie! Moja twarz! Nie ja! To nie ja! To ja, przeklęty ja muszę zebrać swój zatruty plon I przełknąć gorzki smak słów ubranych w pogardliwy ton To już nie jestem ja, to w moim ciele czai się Opętał mnie ten czart i niczym szatę ubrał mnie Splunięcia jestem wart, niech teraz mnie pochłonie cień Zostanę tutaj sam, tu nigdy nie nadejdzie dzień Tu całą wieczność mam by zmagać się z szaleństwem tym Uciekać! Chcę być sam! Niech noc zostanie stróżem mym Nie! Moja twarz! Nie ja! To nie ja!
11.
Na przód marsz, na przód idź – tak jak nauczono cię Ty w szeregu musisz być, daj im pokierować się Mają na twe życie plan, więc myśleniem nie martw się Zatrać się w szeregowy tan – oddaj im swój życia ster Na sznurku, bezmyślnie Straceńcy przemyśleń Szarością okryci Prą na przód jak dzieci W szarym tłumie idziesz tak, jakbyś całkiem zgubił się Ciągle jednak czegoś brak – idziesz z nim nie wiedząc gdzie Bajeczkami łudzą cię o przyszłości jak ze snu Włożą ci do głowy sen i nakarmią stekiem bzdur Na sznurku, bezmyślnie Straceńcy przemyśleń Szarością okryci Prą na przód jak dzieci Pionkiem w tej grze jesteś ty Spisanym na listę strat Jesteś podobnym do łzy Pyłkiem rzuconym na wiatr W tym więzieniu nie ma krat, nie ma straży, kajdan, wież Tu nie strzeli nigdy bat, nigdy nie pocieknie krew Winny kto urodził się – wyrok całe życie trwa Wolny ten kto powie „Nie!” szalonemu życiu w twarz Na sznurku, bezmyślnie Straceńcy przemyśleń Szarością okryci Prą na przód jak dzieci

credits

released May 20, 2017

license

all rights reserved

tags

about

Loudness of Silence Kraków, Poland

contact / help

Contact Loudness of Silence

Streaming and
Download help

Report this album or account

If you like Loudness of Silence, you may also like: